piątek, 29 października 2010

odliczam..

witajcie Kochani...odliczam czas do końca pracy... i weekend... trzydniowy... podobno pogodny... zobaczymy...
Tuż po pracy mamy święto w przedszkolu synusia- pasowanie na przedszkolaka w duchu Halloween.. Całe przedszkole wystrojone, pod sufitem latają duchy i klekocą kościotrupy, po ścianach chodzą pająki, oczywiście cała masa dyń ze światełkami w środku.. myślę, że fajnie będzie, takie maluszki..podobno też będą poprzebierane..:-)

Zdjęcia mam nadzieję zrobię i pokażę..

A teraz z innej beczki. Kilka zdjęć i to wszystko:-)

Różyczki z klonów



ptaki zbierają się w sejmiki tuż nad naszym autem..wiecie co to znaczy?...




dzieci wyjęły zapomniane moje pastele..
więc na szybkiego..



 Lampa z Ikei, taka zwyczajna szklana pękła mi...więc też tak na szybkiego.. Jeszcze może ją pokoloruję.



Ot, i koniec..nic wiecej się u mnie nie dzieje..
Takie bele co:-)   ale to nic, mam Was, więc się wcale nie nudzę. Pozdrawiam Was serdecznie życząc spokojnego i refleksyjnego weekendu.

wtorek, 19 października 2010

Dzień dobry. Cieszę się bardzo, że nie tylko ja mam taki problem, i że nie tylko mnie czepia się bałagan...teraz jakoś mi lżej..:-)
Dziekuję za miłe komentarze, one zastępują mi na codzień rady czy chociażby zwykłe przytaknięcie przyjaciółki.. Tak sobie wczoraj pomyślałam, że ten blogowy świat to właśnie taki nasz zwykły telefon do przyjaciela, dzięki czemu możemy wygadać się, pożalić, pocieszyć. Podziwiam Was za chęć do pisania, do kontaktu, do podzielenia się z innymi swoimi szczęściami albo smutkami.. Często piszecie codziennie, nawet o tym że wypiłyście dziś pyszną kawę w promieniach wschodzącego słońca. Potraficie i chcecie cieszyć się nawet małymi,, zwykłymi rzeczami.
Nie tylko można od Was czerpać inspiracje na przeróżne cudeńka, na przeróbki, na kulinarne pychotki. Dzielicie się bezinteresownie tym co macie, opowiadacie o życiu rodzinnym. Ach, można by pisać i pisać i pisać..
Grunt, że się nam to podoba, że umiemy się przy tym trochę rozluźnić..

Wczoraj też wybrałam się po pracy na spacer po parku, ostatnio bardzo polubiłam tam chodzić. Kiedyś miałam do niego awersję, bo moja madzia wpadła doń w listopadzie, miała wtedy roczek i nie umiem tego wytłumaczyć po dziś dzien jak ona to zrobiła..


Zbierałyśmy liście klonu, aby z nich wykonać bukiety różane.. Niestety kolory opadłych liści raczej monotonne, -żółtobrązowe.. A idealne byłyby zielonoczerwone..
                              Ale bukiety wyszły bardzo ładnie, jeden w domku, drugi dla pań w przedszkolu:-)

No cóż, Madzia lubi sobie czasem popłakać..nawet na spacerach..


W parku spotkaliśmy mojego Tatę, tak przez przypadek też Go coś tam przyciągnęło mimo zimna..


To Tomuś z mamusią:-)



Ot, takie ostatnie łapanie promieni słonecznych, dziś już zachmurzone niebo i podobno ma popadać..
Jesień..

Do miłego moi Drodzy:)
P.S. pozdrawiam Bieszczady i Wolfa..tam napewno o tej porze macie ferie barw:-)

poniedziałek, 18 października 2010

porządnie:-)

Dzięki wielkie za pomoc.. Każdy komentarz od Was otwierał nowe możliwości upominku ślubnego.. mam teraz w czym wybierać, mam jeszcze trochę czasu, więc teraz do dzieła... Cieszę się niesamowicie, że kilka nowych osób poznałm dzięki ich wpisom, z zapałem zabrałam się za poznawanie ich blogów:-) Uwielbiam to..
Chciałam Wam dziś się do czegoś przyznać...Gospodynią domową jestem już około 15lat, nie jestem pedantką, ale uwielbiam czystość, ład i porządek.. Sprzątanie, pod warunkiem, że nie przeszkadzają mi dzieci, idzie mi bardzo dobrze. Kolejność sprzątania (czasem też odgruzowania) poszczególnych pomieszczeń mam opracowane, wiadomo.. Ale nie wiem jak to się dzieje, że bałagan wraca jak bumerang, można powiedzieć, w tempie express:-( Zawsze jest tak, że po posprzataniu jednego i przejsciu do drugiego dzieciaki migiem zagospodarują wyczyszczoną powierzchnię.. Wiem, powiecie zamknąć powierznię, ograniczyć, szkolić.. Ale mam ten minus, że za dużo ludzi, za mała powierzchnia..
Często, a właściwie coraz częściej "zamykam" oczy, staram się, aby było w miarę i życie toczy(ło) się dalej..

Aż do chwili kiedy przez przypadek odwiedziałam dom i ja.. W bardzo przystępny sposób wypunktowała co, gdzie, jak i dlaczego.. i olśniło mnie.. Jednak nie ma to jak słowo pisane, zawsze byłam wzrokowcem.. Teraz mam plan, swój własny.. hihi..i pachnący dom przez cały ostatni weekend..Hura?..;-) i dzieci jakoś nawet bawiły sie w wydzielonych dla nich miejscach.. Hmm, cud..?!

Coraz częściej przekonuję się, że muszę spaść na dno (no może denko), musi mnie ktoś kopnąć (najczęściej jest to moje Kochanie), wtedy wstaję otrzepuję się i mówię: ojej, jaki ten świat jest piękny:-)

Poniższe zdjęcia z niedzielnego spaceru po parku.. było pieknie, kolorowo, świeżo, mroźno.. mroźnie..a niech tam po prostu zimno:-)choc słonecznie:-)






A żebyście nie myślały, że jest mi tak super miło i że jestem zadowolona to powiem Wam, że w biurze miałam dziś 15 stopni..ręce zimne jak lód.. brrr... W Lid...lu będzie na dniach podusia podgrzewana, chyba sobie zafunduję:-)
pozdrawiam Was cieplutko..
podobno noc będzie na minusie..

środa, 13 października 2010

Proszę o pomysł..

Witajcie Dziewczyny, odwiedzam Was codzień, wiem co się u Was dzieje..:-) czytam, oglądam, podziwiam, komentuję:-)
Sama nie piszę, bo jakoś nie mam natchnienia, zdjęć nie robię, więc nie mam co pokazać.. Dwa tygodnie byłam w domu z chorymi dziećmi, ciekawe jak długo tak popracuję, skoro co miesiąc coś z nimi nie tak.. e tam.. myśli STOP
Piszę, bo chciałabym Was prosić o pomysł.. Za 1,5 miesiąca siostra mojego Kochanego wychodzi za mąż. Zamiast bukietu kwiatów prosiła o winko, lub o książkę.. W związku z tym mam pytanko: - co byście polecały?, może znacie to z autopsji i podpowiecie cośik?.. i jeszcze coś- moja córa to jej chrześniaczka, chciałabym aby coś dała "od siebie" dodatkowo..
I wlaśnie mam totalną pustkę w głowie..
hmmm, pomożecie?...
:-)