Wracając do mojej bytności przez cały tydzień w domu.. Otóż miałam wtedy trochę więcej czasu, więc otworzyłam przepastną, starą, drewnianą skrzynię, której dawno, dawno już nie otwierałam, bo stoi na niej wielgachny monitor..A w niej trzymamy różne stare nasze skarby, które generalnie nie przedstawiają żadnej materialnej wartości. I znalazłam tam mój zapomniany zeszyt z Anatomii..lata licealne 1994..
Męcząca była ta nauka, kości, kosteczki, mięśnie, ścięgienka..brrr. Ale po latach miło i trochę z niedowierzaniem ogląda się takie pamiątki.
Zrobiłam fotki z kilku rysunków:-))
Pozdrawiam, miłej środy życzę:-)
"Trup" jak żywy :-))
OdpowiedzUsuńto ty masz takie trupie zdolnosci malarskie :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Jak widzę masz zacięcie do rysunku. Podziwiam kunszt dobrej kreski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
No pieknie,naprawde pieknie..!!
OdpowiedzUsuńprzechodziłam "bokiem" i pomyślałam ze napisze że masz bardzo ciekawy blog, a rysunki kosteczek w tym poście genialne :) kłaniam się przed talentem rysowniczym
OdpowiedzUsuńprzyjemnie tak od czasu do czasu odgrzebać stare pamiątki, zeszyty i powspominać :)
OdpowiedzUsuńMmm,ale mi miło..Dziękuję babeczki za miłe słowa. Cieszę się, że wypociny się podobają. Witam serdecznie starych bywalców i nowych gości:-)
OdpowiedzUsuńNo nie.. Przy Twoich rysunkach, to atlas anatomiczny Sobotty może się schować!!! Genialne! Masz talent!!
OdpowiedzUsuńDlaczego w czasie przeszłym? Mam pomysł... Gdy już dom będzie gotowy, w ogrodzie ustaw sztalugi i... do roboty! Możesz to potraktować jako weekendową fanaberię. Tylko zamiast czaszek proponuję na początek kwiaty ;)
OdpowiedzUsuńBobe Majse..masz super pomysl...tu gdzie mieszkam ciasnota straszna, ale tam...czemu nie...dziękuję za podpowiedź:-)
OdpowiedzUsuń