naprawdę polecam, wykonanie jest bardzo proste, koszt to właściwie tylko alkohol, bo z owocami wielu posiadaczy aroni nie wie co z niej zrobić i oddają za darmo..hehe..tak jak i ja dostałam..
W przyszłym roku rozrosną się moje własne owoce..
Generalnie w tym roku trochę za szybko te aronie zostały zerwane, mówi się, że najlepszy czas to październik. Aby pozbyć się goryczki część owoców zamroziłam na 3 dni.
Po tym czasie przygotować należy :
ok. 1kg owoców
ok. 100 liści wiśni
ok. 1kg cukru
1,5 litra wody
Wszystko zagotować i na małym ogniu trzymać około 20 minut. Wyłączyć ogień i
zostawić na kilka godzin
Odcedzić,
dodać 20 dag kwasku cytrynowego, wymieszać i dolać ok. 0,75 l spirytusu (ja wymieszalam 0,5 l + 0,25 l wódki)
Z takiej proporcji wychodzi ok. 2,5 litra nalewki.
Popiłabym sobie z Wami dziewczyny bardzo chętnie kieliszeczek, albo dwa.. Jeżeli mieszkacie niedaleko Gdyni, to zapraszam..:-)) Od Gdyni to już do mnie "rzut beretem"
Jutro zaczyna się szkoła, ciarki mnie przechodzą, drugi rok gimnazjum i zerówka ..masakra...
Ale za to niedziela, ale za to niedziela... będzie chyba na kacu, bo w sobotę weselisko na Kaszubach się szykuje
pozdrawiam rozgrzewająco
:-)
Naleweczka najlepsza na rozruch przed weselem :-) Jak to się mówi "trzy szybkie i do tańca "
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Super przepis. Do tej pory też byłam osobą, która z aronią nie wie co robić. Moja aronia jeszcze na krzaczkach, więc nalewka będzie.Cudne są również Twoje butelki na nalewkę. No to mam robotę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnabrałam smaku na naleweczkę ale muszę się nim obejść , bo w barku pusto!:)
OdpowiedzUsuńPrzepis na naleweczke na pewno wykorzystam:)
OdpowiedzUsuńButelki masz cudne - czym je ozdabiasz?
Do Gdyni mam około 700 km więc na pewno nie wpadnę ale wirtualny kieliszeczek wychylę.Na zdrowie:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Jakie smakowite nalewki...w pięknych buteleczkach:-) z aronii to ja na razie tylko dżem konsumuję, mam nadzieję, że to się niedługo zmieni...przepis na nalewkę na pewno się przyda, krzak aronii dojrzewa na działce:-)
OdpowiedzUsuńMoniu, udanej zabawy na weselu, pozdrawiam gorąco!
to niesprawiedliwe takie nawolywanie ,przedewszystkim dla tych co mieszkaja daleko hahah nalewka jest pyszna bo juz pilam :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie Olqę i Gabraję.. Zaraz wskoczę odwiedzić i Wasze światki blogowe..
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepis znajdzie u Was zastosowanie, myślę, że warto mieć w barku taką pełną buteleczkę na wieczorne posiedzenie..
Nalewka z aronii na pewno znajdzie się również u nas.. nie wiem czy jeszcze uda mi się w tym roku zdobyć gdzieś owoce ale w następnym już chyba będziemy mieli swoje..Przyznaję się, że bardzo chciałabym szkolić się i poznawać tajniki dobrych nalewek.. ale już się boje , ze na te moje "chciałabym": mam absolutnie za krótką dobę..
OdpowiedzUsuńA Tobie, z całego serca życzę udanego weselicha.. i to na Kaszubach..zazdroszczę.. :)
super ta twoja nalewka jeszcze takiej z lisciami wisni niewidzialam .bede w Gdansku 9 wrzesnia to przesle ci powietrzny calus bedzie blisko to napewno trafi.pieknie u ciebie.no i te kaszuby moje ukochane ,mam nadzieje ze eselisko bylo wypasione i nieskonczylo sie tylko na niedzieli jak to na kaszubach hahahah
OdpowiedzUsuńpozdrawiam