Na szczęście wekend był bardzo słoneczny, spędziliśmy go na działce, wczoraj najpierw gościliśmy rodzinkę na nowym tarasie (jeszcze brak zdjęć), a wieczorem nasz goszczono:-)
i tak narazie wożę jedno dziecko do przedszkola, a drugie z tobołkami do mojej siostry.. Spadła mi z nieba z pomocą przy opiece nad Tomkiem.. Sama siedzi w domku z corką w podobnym wieku, więc póki jest lato pomaga mi wspaniale. Ale trzeba znaleźć rozwiązanie, i niestety boję się, że to nie będzie wcale dobra zmiana.. Hmm.. grunt to pozytywne myślenie, co?...
Pokażę kilka fotek z piątku, domek jest już zamknięty:-) przez kilka dni ja, Najstarsza i Tata mój mieliśmy pędzle w dłoniach i deska po desce lakierownie co by drewno za szybko nie ściemniało..
Następnym razem pokażę już kolor domku, odcień lazury - czereśnia, dość jasny. Domek dorobił się już tarasu, Mężuś działał całą sobotę i dzisiaj jeszcze działać będzie..
Miłego początku tygodnia dla wszystkich.
Do następnego miłego:-)
Gigantyczne tempo tworzenia. tak buduje się dom z miłością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Domek cuuuudny! Bardzo mi przykro z powodu opiekunki, oby szybko biedulka doszła do zdrowia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDomek coraz bardziej przypomina domek:)
OdpowiedzUsuńNawet okiennice założone; jestem ciekawa końcowego efektu.Bardzo lubię czereśniową lazurę do drewna, często ją wykorzystuję - myślę,że domek będzie idealny!
Pozdrawiam serdecznie:)