wtorek, 16 lutego 2010

Kilka razy już w swoim życiu pisywałam pamiętniki, wspomnienia, notatki codzienne. Czasem coś rysowałam, często czytałam książki, czerpałam pomysły z czasopism na nowe potrawy, albo pielęgnowanie roślin, czy urządzanie wnętrz. Ale przyszedł czas, że odeszłam od tych małych przyjemności, zajęłam się bardzo przyziemnymi sprawami, i zapomniałam co jest w życiu ważne. Małe rzeczy cieszą najbardziej, trzeba je zauważać, trzeba zrobić cos dla siebie. Trzeba pokochać każdy dzień.
Od kilku lat moje życie było jednym wielkim obowiązkiem. „Było” na szczęście. Ostatnie święta bożego narodzenia były dla mnie przełomowe. Ale to, w dużej mierze, dzięki codziennym odwiedzinom na blogach zdolnych i kreatywnych dziewczyn. To ich otwartość na innych ludzi, ogromna życzliwość dała mi dużo do myślenia. Pokazałyście mi jak zatrzymać się w tym szalonym świecie, jak spojrzeć na zwykłe-niezwykłe rzeczy, przedmioty, rośliny; zatrzymać tę codzienność w kadrze i podać dalej.. Odrzucam od siebie myśli o problemach, codzień dziekuję za zdrowie, za męża, za dzieci. Pamiętam, kilka lat temu ktoś złożył mi życzenia bożonarodzeniowe, żebym częściej się uśmiechała. Musiało być naprawdę kiepsko, skoro już nie tylko najbliżsi zauważali moją smutę:-( Uśmiech i jeszcze raz uśmiech na twarzy.:-) Zaczęłam otaczać sie aniołami, hihi.. Prawdziwymi i tymi mniej..:-) Jeszcze żadnego nie zrobiłam własnoręcznie, ale to tylko kwestia czasu.

W miniony weekend miałam kolejną rocznicę urodzin, stąd te powyższe wywody..
Więc teraz muszę się pochwalić-róże dostałam w prezencie od mojego brata.. Szkoda, że nie możecie poczuć ich zapachu..Tego się poprostu nie da opisać :-)


A to M.narysowała dla mnie :-)

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz:-)