wtorek, 2 lutego 2010

Zima i śnieg jest wszechobecna. Własnie słyszałam w radio nowe zapowiedzi śnieżycy. Lubię zimę i tęskniłam do niej, ale już mi zbrzydła. Przez nasze kochane miasteczko z trudem można przejść kilka kroków, samochodem też ciągle grzęźniemy w jakimś błocie zmieszanym z solą.. ble.. Ale mimo to ciągle powtarzam moim córkom: zapamiętajcie ten śnieg, nacieszcie sie nim, bo niewiadomo za ile lat bedzie następny.
Mimo, ze tak narzekam na zimę wybralismy się w niedzielę nad morze. Popatrzcie jak jest pięknie:-) A zabawy?..do dziś mnie ciarki przechodzą, co moja rodzinka tam wyprawiała.. Tylko ja z Tomusiem na saneczkach, z daleka i bezpiecznie:-)
Żałuję ogromnie, że nie mam takiego hobby jak moje blogowe koleżanki, ciągle wynajduję nowe wymówki, żeby zająć sie czymś innym.. Ale powolutku kompletuję różne drobiazki, myslę, kombinuję.. Liczę, że w końcu się przemogę i też Wam coś pokażę. Jak narazie codziennie (!) mykam na fitness. Cudnie jest, jestem bardzo szczęśliwa, bo przez wiele lat się zbierałam, aby trochę sie poruszać. A teraz codzień skaczę, dance-uję, pocę się i ujędrniam moje wymęczone przez ciąże ciałko. A widzę tez, że popularność takich gimnastyk jest bardzo duża..aż za duża, bo ciasno troszkę:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz:-)