poniedziałek, 15 marca 2010

Przedstawiam mojego/naszego kota.. Sasza, kocur niewątpliwie, choć już nie do końca:-) Do czasu zabiegu nie dało się z nim wytrzymać, agresywny, nie można go było pogłaskać, ciągle brudny, chudy.. Mała kocia masakra.. Mąż bronił jego "męskości", ale wszystko do czasu. Kot nagrabił sobie i poszedł pod nóż.. Teraz jak ręką odjąć, nadal chodzi na dwór, ale zawsze wraca czyściutki, milutki.. Połasić się chce i przytulić. Zrobił się towarzyski i rodzinny. Choć muszę przyznać, że daleko mu do naszej kochanej Frytki, kotki, która już kilka lat temu nam zginęła z niewyjaśnionych przyczyn. Typowy pasiaczek, bardzo mądra i oddana dzieciom. Chodziła z nami na spacery, czekała pod sklepem, aż wyjdziemy, odprowadzała do szkoły.. Zawsze wierna i kochana..
Widać, że u zwierząt, tak jak u ludzi kobietki milutkie, a faceciki tak sobie...:-))

A u dzieci na łóżku najlepsze spanie, bo wśród misiów..

2 komentarze:

  1. no to juz wiadomo co zrobic z chlopem ktory jest niegrzeczny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, niektórym mężczyznom naprawdę przydałoby sie wykonać takie cięcie..:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz:-)